„Art. No 1” – Okulary z półki premium

Tadam. No i jest inauguracyjny artykuł. Prolog tego co odnajdziecie w Ghosteye’u. Scenariusz jest czytelny – w roli głównej okulary z segmentu premium i prestige…piękne, wyjątkowe, budzące pożądanie. Produkty, w których odnalazłem to „coś”, pamiętając o harmonii łączącej estetykę i aspekt medyczny. Bez wypierdzianych nowości z kolorowych miesięczników i okularowych inspiracji dla każdego i na każdą kieszeń.


Pomysłów i marzeń związanych z blogiem, na którym gościcie, w mojej głowie jest pełno. Ktoś kiedyś powiedział – celuj daleko w kosmos, a jeśli wylądujesz na księżycu to też będzie nieźle. Życzę tego Wam i sobie.

Zapewne Ci z Was, którzy na co dzień użytkują okulary korekcyjne niejednokrotnie zastanawiali się się czy warto ponosić ponadprzeciętne koszty związane z ich zakupem. Czy produkt w cenie premium jest rzeczywiście premium? Czy logo na zauszniku tłumaczy kilkusetprocentową różnicę w cenie? A tak w ogóle – co jest miarą jakości okularów? Aby móc odpowiedzieć na te pytania w pierwszej kolejności wyodrębnijmy w okularach to co widzimy (oprawka) i to czym patrzymy (szkła okularowe). Jak sami wiecie najwięcej emocji budzi dobór oprawy okularowej. To ona (jej kształt, kolor, struktura) decyduje o tym jak wyglądamy. A mamy milion możliwości. Skupmy się jednak na idei tego wpisu, czyli na produktach z wyższej półki. Niejednokrotnie mając przed sobą dwa modele oprawy okularowej z pozoru wyglądające identycznie – dzieli ich przepaść cenowa. Skąd to się wzięło?

Okulary premium – po pierwsze branding

Obok rodowitych firm „okularowych” od lat mamy do czynienia z markami wywodzącymi się z branży odzieżowej, jubilerskiej czy nawet motoryzacyjnej (patrz „Motookulary”), które na dobre zadomowiły się w salonach optycznych. Daje nam to możliwość kreowania naszego wizerunku spójnie z ulubioną marką kosmetyków czy biżuterii (czyż okulary nie są jej częścią?). Wysoka kwota oprawki idzie tu w parze z astronomicznymi wydatkami reklamowymi, rozmaitymi projektami i zaangażowaniem wielu ludzi. Poprzez takie działania dany model (kształt) okularów staje się znakiem rozpoznawczym danej firmy, a nawet produktem kultowym, za który jesteśmy w stanie zapłacić naprawdę dużo. Czy chęć posiadania takich okularów jest kwestią szpanu i lanserki czy może oznaką postawy „bo lubię mieć”? Czy jest to efekt naszej lojalności wobec ulubionej marki, kwestia przypadkowego wyboru? Myślę, że wszystkiego po trochu.

fot. http://matsudaeyewear.com/i/slide5b.jpg

Po drugie jakość

Pamiętajmy, że segment produktów z tzw. półki premium nie zaczyna i nie kończy się zakupem okularów na „R” (firmy – matki Aviator’a czy Wayfarer’a). Gęba mi się śmieje kiedy słyszę pytania od klientów -„Czy ma Pan oprawki „R” – traktowany jako wyznacznik okularowych wyżyn. Z drugiej strony cóż się dziwić skoro mamy do czynienia z jedną z najbardziej rozpoznawalnych na świecie marek okularów otoczonych świetnym okularowym brandingiem rzucającym się w oczy nawet w samym sercu Times Squere – byłem, sprawdziłem. A jeśli chodzi o najlepszy z najlepszych kunszt wykonania i rodzaj wykorzystanych materiałów? Tutaj plasujemy się ze swoimi aviatorami circa w połowie stawki marek premium, często za firmami, o których usłyszelibyście po raz pierwszy. Również dlatego powstał Ghosteye, aby często także w produktach niszowych pokazać Wam piękno okularowego świata premium i prestige, wykraczającego poza oklepane standardy. I tu dotknęliśmy kolejnej (jeśli nie najważniej cechy okularów) – jakości wykonania i wykorzystanych materiałów. To silne argumenty wpływające na decyzję zakupową. Mamy tu wytrzymałość produktu, wygodę użytkowania, wagę (lekkość), podatność materiału na odkształcenia i modelowanie, jakość teleskopów (tzw. flexów), a więc pragmatyczny wymiar produktu, za który jesteśmy w stanie zapłacić więcej.

fot. https://www.thecsigroup.com/wp-content/uploads/2015/12/Solstice_Dior.jpg

Praktyczny wymiar okularów

Pamiętajmy również, że okulary nie pojawiły się z potrzeby upiększania twarzy, lecz z konieczności korygowania wad wzroku. Mowa o drugim ich elemencie składowym – szkłach korekcyjnych. To one decydują o tym jak widzimy i chronimy swój wzrok. W moim przekonaniu polemika w stylu „czy warto” zainwestować dużo, aby zapewnić sobie jak najlepszy komfort widzenia w odniesieniu do naszych potrzeb jest nie na miejscu. Trzeba. W przypadku soczewek okularowych mamy tyle możliwości uszlachetnień, konstrukcji ,barwień etc., że starczyłoby treści na kilkadziesiąt artykułów do przodu. Możecie być pewni, że wkrótce wyselekcjonuję, uporządkuję i opiszę dla Was te najlepsze (najlepiej rozwinięte technologicznie) oraz te, które jakąś cechą bądź rozwiązaniem zwróciły moją uwagę.