Pytanie nie łatwe, tym bardziej, że chcąc nie chcąc mogę zaskarbić sobie czy to z jednej (sklepy internetowe) czy to z drugiej strony (stacjonarne salony optyczne) mniej przychylne opinie. No cóż, życie to na szczęście nie ekranizacja „Charliego i fabryki czekolady”, a ja nie urodziłem się jako słoik Nutelii, aby każdemu dogodzić. Dlatego zwyczajnie powiem Wam co o tym myślę.
Klikasz i kupujesz
Leniwe czasy, które mamy sprzyjają zakupom dokonywanym o każdej porze dnia i nocy. Gdzie jest smartfon tam jest deal, emocje i zabawa! Okularowych stron oferujących sprzedaż okularów jest cała masa. Były, są i będzie ich coraz więcej.
Okulary korekcyjne kupowane w sieci
Zanim przejdę do zjawiska kupowania oprawek okularowych i okularów przeciwsłonecznych w sieci pozwólcie, że wyrażę najpierw swoją opinię dotyczącą zakupu tą drogą gotowych okularów korekcyjnych. Równie dobrze ich nowych właścicieli mógłbym bezczelnie zapytać – pogięło Was? Sorry, czy naprawdę jedyną drogą do posiadania okularów korekcyjnych jest ich zakup przez Internet, poprzedzony pomiarem odległości źrenic linijką przed lustrem i wyborem (zwykle wąskim jak cieśnina Bosfor) okularowych soczewek. Paleta uszlachetnień najczęściej szeroka niczym ilość dobrych snajperów w naszej reprezentacji: z antyrefleksem lub bez. Nowi właściciele takich okularów i tak są o krok dalej od desperatów nabywających je w aptece czy spożywczym markecie. Jednak i tak połechtani marchewką na kiju pod nazwą „cena czyni cuda” postanowili przyoszczędzić i kupić on-line.…bo optyk – dziad miał drożej. Załóżmy, że jakimś cudem zmierzyliście poprawnie odległość źrenic (PD). Czy sądzicie, że optyka okularowa ma Wam do zaoferowania mizerny wybór „szkieł” dostępnych w takiej postaci, jak przy okazji internetowego zakupu oprawki? Dlatego właśnie udajemy się nie do wujka Google czy innej cioci wyszukiwarki, a do salonu optycznego, aby podczas wywiadu z klientem optyk/sprzedawca wybrał idealny i właściwy dla nas produkt. Z innego rozwiązania skorzystają ślęczący przy komputerze urzędnicy czy pracownicy korpo łączący matematyczne statystyki z flirtowaniem na fejsie, z innego zawodowi kierowcy, a z innego Wasz dzieciak. Zresztą kupowanie dzieciom korekcyjnych patrzałek na odległość (podobnie jak nabywanie tą drogą okularów progresywnych) powinno być karane jak zabójstwo w stanie Alabama.
Zakup oprawek i okularów przeciwsłonecznych przez „neta”
Co jednak kiedy nasz zakup chcemy ograniczyć wyłącznie do samej oprawki okularowej? Z jednej strony powinniśmy poczuć się lepiej, gdyż wybór okularowych „szkieł” oddamy profesjonaliście w salonie optycznym, co z punktu widzenia prawdopodobieństwa wykonania fuszery (co częściej zdarza się kupując internetowe gotowce) jest dobrą decyzją. Z drugiej jednakże musimy liczyć się z tym, że poprzez zakup na odległość zawsze mogą, delikatnie mówiąc, wizualnie ucierpieć nasze lica. Bo o tym jak wyglądamy w okularach (zarówno korekcyjnych jak i przeciwsłonecznych) decyduje oprawa, która ma być idealnie dobrana i indywidualnie dopasowana do nas niczym odcisk palca. No chyba, że chcemy okularów, takich jak jeden z modeli Lancii, opisany przez jednego z motoryzacyjnych dziennikarzy, którego audycję przyszło mi słuchać lata temu przemierzając samochodem bezkres bieszczadzkich stepów. Włoską myśl techniki przyrównał do pięknych lecz niewygodnych kobiecych szpilek. Na ulicy przykuwają wzrok przechodniów, tak aby w domu surowicze bąbelki zakleić grubym plastrem. To, że w necie słoneczne okulary wyglądają wręcz zaje….ście nie jest argumentem, że idealnie i pięknie zapozują na Twoim nosie.
Pamiętaj jeszcze o jednym – żaden optyk nie „podłoży się” i nie obejmie gwarancją nowej oprawy okularowej zakupionej przez Ciebie w innym miejscu (w tym przez Internet). W przypadku wykonania u niego „szkieł” do Twojej oprawki gwarancja jaką otrzymasz obejmie wyłącznie soczewki okularowe!
Tak, wiem, wiem – znalazłam taniej w Internecie niż w optyku. Jak nie wiadomo o co chodzi – chodzi o hajs. Czy jednak argument cenowy w momencie zakupu zrekompensuje Ci idealnie dobraną (często spośród kilkuset sztuk) oprawkę w stacjonarnym salonie optycznym, która przed wydaniem zostanie dla Ciebie idealnie wymodelowana, a w przyszłości, w sytuacjach reklamacyjnych czy serwisowych będziesz miała tę przyjemność, aby zwrócić się do człowieka, a nie komputera rozwiązując problem często „od ręki”? Czy wujek Google naprawi Ci dzień przed urlopowym wyjazdem ukochane okulary przeciwsłoneczne? Kliknij w lapka i zapytaj.:)
A co z podróbami?
Nie chce mi się już nawet roztrząsać tematów krążących wokół sprzedażowych portali aukcyjnych, na których roi się od podrabianych oprawek niektórych marek. Chińskie, małe rączki są w stanie z olbrzymią dokładnością zrobić naprawdę wszystko. W przypadku stacjonarnych salonów optycznych temat podrób – nieakceptowalny, a wręcz niemożliwy. Dokonujesz bowiem transakcji z autoryzowanym dystrybutorem danej marki. Tyle w temacie. Odpowiedzialność za sprzedaż produktu traktowana moim zdaniem nieco poważniej niż w sieci.
Honor internetowych sklepów w moim przekonaniu są w stanie uratować jedynie optycy, którzy dodatkowo oprócz stacjonarnego sklepu prowadzą sprzedaż internetową. W takim wypadku w sytuacjach reklamacyjnych bądź serwisowych możesz liczyć na godną obsługę posprzedażową, mimo tego, że kupiłeś w sieci.
W przypadku kiedy kupujesz ciuch na Zalando czy w innym modowym sklepie, mając pecha (i jeśli nie chce Ci się bujać ze zwrotem bądź wymianą towaru), co najwyżej ze zbyt małych japonek będzie wystawać Ci duży palec, a przydługie rękawy w kaszmirowym golfie zwyczajnie podwiniesz dwa razy. Dokonując zakupu przez Internet okularów korekcyjnych nabywasz wyrób medyczny, w którym nie może być miejsca na bylejakość. Duży napis „sale”, który mignął ci na ekranie monitora wcale nie musi być dobrym pretekstem do zakupu. Idź do dobrego optyka i nie boksuj się o sto złotych. Nie wiesz, że chytry traci dwa razy?